Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2013

Świat na wspak

Był sobie koń o imieniu Słoń był sobie słoń, który rżał jak koń Który kim więc był, koń był słoniem czy słoń koniem? Była sobie mucha, co wyła do korzucha był też sobie wilk, ale się zgubił i zgnił Z którego więc lepszy pożytek, z muchy co wyje czy wilka, gdy gnije? Był sobie i lew, ten wyłysiał i zdechł Była sobie pantera, ta wyblakła z niechcenia Które więcej odwagi miało, lew co zdechł czy mdła pantera? Była sobie też ważka, ta z niecnoty się rozpadła Był też sobie żuk, ale się przewrócił i zgniótł Które lepsze życie miało, skoro żadne nie przetrwało?  Był też sobie  paw, ale zgubił oko i do stawu wpadł Był sobie i skunks, lecz puścił bąka i nagle znikł Czyjaż wina większa była, czy natura zawiniła? Przyszedł i człowiek, konia wykorzystał, słoniem się zabawił Muchy wytępił a wilka zabił, lew go przestraszył, więc pantery nie zauważył Ważkę zgniótł butem, a żuk go omamił, pawia udobruchał a skunksa zostawił.

Aktualności Co czyta PTG

  Pamiętnik Stefano i Oko księżyca Oko Stefano i Pamiętnik księżyca ;) Ostatnio czytaniu poświęcam nieco mniej czasu. Jednakże już dobrych kilka dni temu skończyłam czytać Pmiętnik Stefano t.1 . Książka zdecydowanie lepsza od całej serii Pamiętniki wampirów L.J. Smith. Dlaczego? hm... wydaje mi się bardziej realna, co wydawać się może nieco dziwne w powieści fantasy. Nie ma tutaj takiego przepychu dziwnych stworzeń, i super naturalnych wydarzeń. Według mnie we wszystkim należy zachować umiar, a powieść Pamiętniki wampirów nieco przytłacza, gubimy się w całym tym mętliku postaci, i wydarzeń gdy całe Mystic Falls zostaje sparaliżowane dziwną chorobą. Zaś Pamiętnik Stefano jest jakby zupełnym przeciwieństwem. Być może jest to spowodowane tym, że wracamy do początków całej historii, kiedy wszystko było jeszcze dużo prostsze.  Pamiętnik Stefano polecam wszystkim tym, którzy nie zachwycili się serią Pamiętniki wampirów, lub też czuli pewien niedosyt. Oczywiście Pamiętnik...

Ku przestrodze. Generacja pasibrzuchów

Już za kilka godzin zacznie się dzień pączka , albo raczej dzień obżarstwa ;) Tak więc ku przestrodze lekkostrawnych słów kilka. Generacja pasibrzuchów Opasłe są książki, opasłe budowle spasione są koty i ich pochodne tłusty jest olej i smar przy maszynie tłusty jest człowiek i niech mu to minie. Szeroki jest świat, szerokie są drogi rozległe polany i nieskończone rozłogi są wzgórza i są doliny, są też brzucha nie zgłębione wyżyny wznoszą się i opadają, wraz z obiadem, który pochłaniają. Wzburzone są fale mórz i oceany, wzburzony jest las, wiatrem smagany burzy się także żołądek twój mały wylewa się z brzegów twój brzuszek obrzmiały. Tony są śmieci na wysypiskach masy są śniegu w górach skalistych mnóstwo jest ludzi na ziemi a każdy z nich to tona kamieni. Spadają krople z pochmurnego nieba kapie deszcz z siłą i ciągle przybiera wzmaga się, burzy i wylewa zaraz pęknie bo miejsca już nie ma. Wygląda jak słoń, chodzi zaś jak ślimak połyka jak tyranozaur le...

Question at night

Ciąg dalszy poezji M. Babitsa (czyt. Babicza). Często zdarza mi się rozmyślać nocami. To najlepsza pora na przemyślenia z całego dnia czy nawet minionego tygodnia. Cisza i ciemność sprawiają, że myśli same napływają do naszej głowy. Wtedy też, moim zdaniem, wpadamy na najlepsze pomysły i rozwiązania. MICHALY BABITS QUESTION AT NIGHT As twilight softly turns to sombre brown, you see a velvet-silky eiderdown spread slowly by an otherworldly nurse to tuck in tight the sleepy universe so caringly, that not a periwinkle is blemished by as little as a wrinkle, that butterflies remain perfectly painted, their double wings so delicately decked and not a single rose petal has fainted wrapped in the shades that comfort and protect, and in such soft repose they meditate, unconscious of the velvet-silky weight: on nights like this, wherever you should roam, or muse inside your melancholy home, or in a tearoom, by the setting sun watch as they light the gas lamps one by ...