DIVERGENT Veronica Roth
Dla miłośników dobrej muzyki, kawałek promujący film
Fragmenty recenzji:
Ostatnio zalewani jesteśmy destrukcyjnymi wizjami przyszłości. Powieści
i filmy podejmujące tematykę przyszłości i tego jak będzie wyglądał
świat za kilkanaście lat wyrastają ostatnio jak grzyby po deszczu,
chociażby Intruz Stephenie Meyer, Igrzyska Śmierci Suzanne Collins czy
popularny serial Revolution. Wszystkie te obrazy zakładają, że świat w
którym żyjemy dąży do upadku ludzkości, że demokracja nie jest
najlepszym systemem. Ocenę tego pozostawiam każdemu indywidualnie.
Obrazy te zakładają, że w ludziach zwyciężą złe strony ich osobowości, dojdzie do wojny, upadku starego systemu oraz narodzin nowej cywilizacji powstałej z resztek ocalałych, która rozpocznie życie według zasad nowego systemu. Ów nowy lepszy system funkcjonować będzie jedynie przez pewien czas, bowiem i on okaże się niedoskonały jak i sam człowiek, jego twórca. We krwi mamy bowiem wolność i niezależność, której ograniczyć nie sposób.
Za przykład posłużyć mogą Igrzyska Śmierci czy też Intruz. Pewne naleciałości z obu tych powieści widać w Niezgodnej. Duże pokrewieństwo dostrzegamy szczególnie pomiędzy Niezgodną i Igrzyskami Śmierci. Ludzkość podzielona na grupy, w Niezgodnej na Altruistów, Nieustraszonych, Erudytów, Prawych i Serdecznych, zaś w Igrzyskach Śmierci podział ze względu na specyfikę regionu który zamieszkują, i tak Katniss pochodzi z regionu górniczego, Rue z regionu zajmującego się sadownictwem (podobnie jak Serdeczni w Niezgodnej) i tak dalej. W obu powieściach mieszkańcy są oddzieleni od reszty świata murem, co jest następstwem wyniszczających wojen. By uniknąć błędów przeszłości należy stłumić w ludziach ich negatywne cechy charakteru, w "Intruzie to one doprowadziły do wyginięcia niemal całej ludzkości.
Po obejrzeniu filmu lub/i przeczytaniu książki zawsze i wszystkim nasuwa się jedno pytanie. Do jakiej frakcji chciałabym/ chciałbym należeć? bądź jaki byłby mój wynik testu przynależności? Nurtuje nas to pytanie, bo co innego chcieć być np. odważnym a co innego zostać nim. Mało kto, przyznajmy to szczerze, dobrowolnie wybrałby Altruizm czy Serdeczność. Chcemy być odważni, inteligentni a czasem i do bólu szczerzy. Bezinteresowność i serdeczność owszem leży w naszej naturze, ale nie wybija się na pierwszy plan. Myślę, że spora część chciałaby należeć do nielicznego grona Niezgodnych. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Chcemy być wyjątkowi, niezwykli, indywidualiści. Zakazany owoc zawsze smakuje najlepiej. Nie często zdajemy sobie sprawę, że wiąże się to z odosobnieniem, odrzuceniem i nierzadko z samotnością. Przynależność do grupy mamy w genach. Identyfikujemy się z określonymi ideałami i wartościami. W grupie czujemy siłę i bezpieczeństwo. Ale dosyć już o cechach charakteru. Moim zdaniem tak naprawdę mamy w sobie wszystkie te cechy, tyle że jedna zawsze przezwycięża inne. Koniec końców żołnierz musi mieć trochę oleju w głowie a wolontariusz sporo odwagi.
Obrazy te zakładają, że w ludziach zwyciężą złe strony ich osobowości, dojdzie do wojny, upadku starego systemu oraz narodzin nowej cywilizacji powstałej z resztek ocalałych, która rozpocznie życie według zasad nowego systemu. Ów nowy lepszy system funkcjonować będzie jedynie przez pewien czas, bowiem i on okaże się niedoskonały jak i sam człowiek, jego twórca. We krwi mamy bowiem wolność i niezależność, której ograniczyć nie sposób.
Za przykład posłużyć mogą Igrzyska Śmierci czy też Intruz. Pewne naleciałości z obu tych powieści widać w Niezgodnej. Duże pokrewieństwo dostrzegamy szczególnie pomiędzy Niezgodną i Igrzyskami Śmierci. Ludzkość podzielona na grupy, w Niezgodnej na Altruistów, Nieustraszonych, Erudytów, Prawych i Serdecznych, zaś w Igrzyskach Śmierci podział ze względu na specyfikę regionu który zamieszkują, i tak Katniss pochodzi z regionu górniczego, Rue z regionu zajmującego się sadownictwem (podobnie jak Serdeczni w Niezgodnej) i tak dalej. W obu powieściach mieszkańcy są oddzieleni od reszty świata murem, co jest następstwem wyniszczających wojen. By uniknąć błędów przeszłości należy stłumić w ludziach ich negatywne cechy charakteru, w "Intruzie to one doprowadziły do wyginięcia niemal całej ludzkości.
Po obejrzeniu filmu lub/i przeczytaniu książki zawsze i wszystkim nasuwa się jedno pytanie. Do jakiej frakcji chciałabym/ chciałbym należeć? bądź jaki byłby mój wynik testu przynależności? Nurtuje nas to pytanie, bo co innego chcieć być np. odważnym a co innego zostać nim. Mało kto, przyznajmy to szczerze, dobrowolnie wybrałby Altruizm czy Serdeczność. Chcemy być odważni, inteligentni a czasem i do bólu szczerzy. Bezinteresowność i serdeczność owszem leży w naszej naturze, ale nie wybija się na pierwszy plan. Myślę, że spora część chciałaby należeć do nielicznego grona Niezgodnych. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Chcemy być wyjątkowi, niezwykli, indywidualiści. Zakazany owoc zawsze smakuje najlepiej. Nie często zdajemy sobie sprawę, że wiąże się to z odosobnieniem, odrzuceniem i nierzadko z samotnością. Przynależność do grupy mamy w genach. Identyfikujemy się z określonymi ideałami i wartościami. W grupie czujemy siłę i bezpieczeństwo. Ale dosyć już o cechach charakteru. Moim zdaniem tak naprawdę mamy w sobie wszystkie te cechy, tyle że jedna zawsze przezwycięża inne. Koniec końców żołnierz musi mieć trochę oleju w głowie a wolontariusz sporo odwagi.
Jeśli nadal dręczy Was pytanie gdzie jest wsze miejsce, i co by było gdyby... może warto przejść przez taki test przynależności. Zwłaszcza, że jest taka możliwość.
Gotowi na poznanie swojej przyszłości ... nie karzę Wam połykać pigułki jak Neo w Matrixie, ani nie wstrzykiwać sobie tajemniczego serum jaki zaserwowano Beatrice. Wystarczy, że wejdziecie na stronę divergentthemovie.com i wszystkie wasze wątpliwości zostaną rozwiane.
Powróćmy jednakże do tematu tego posta, który w swoim pierwotnym założeniu miał być recenzją książki i filmu. Muszę przyznać, że zarówno film jak i książka zachwyciły mnie i ponownie wpadłam w nałóg. Często mi się to przydarza jeśli chodzi o gatunek science fiction i fantasy. Powinnam chyba podkreślić, że jestem świeżo po lekturze Niezgodnej, zaś na Zbuntowaną i Wierną muszę się dopiero przyczaić.

Muszę przyznać, że film Niezgodna jest bardziej dynamiczny niż jego książkowy pierwowzór. Może to wynikać z faktu zagęszczenia akcji na potrzeby filmu. Postać Jeanine, grana przez Kate Winslet, została w filmie dużo bardziej wyeksponowana niż w powieści. I chyba tego nam brakuje w książce, władczej kobiety o autorytarnych zapędach, szalonego naukowca, którego za wszelką cenę trzeba powstrzymać zanim zniszczy ludzkość. Nieco złowieszczy obraz tutaj maluję, jednakże taka jest Janine w powieści, tyle że strasznie jej tam mało, wręcz jej brak.
Różnic pomiędzy filmem a książką jest wiele, ale przemawia to na ich korzyść, bowiem po obejrzeniu filmu książka w dalszym ciągu zaskakuje. Dla zachęty, chociażby historia matki Tris, nie znamy jej historii, kiedy i w jakich okolicznościach była Nieustraszoną. Książka pod tym względem dużo bardziej zaspokaja naszą ciekawość. Tris ma nieustraszoność we krwi, bowiem jej babka była przywódcą Nieustraszonych. Zdziwieni! Po więcej szczegółów odsyłam do książki.
Niezgodna to powieść młodzieżowa. Jej autorka napisała ją mając 21 lat, dobra zachęta dla młodych pisarzy. Nie mogę się już chyba zaliczyć do grona młodzieży. Czy to jednak przeszkoda, aby sięgnąć po tę powieść. Moim zdaniem nie. Jeśli macie obawy zacznijcie od filmu. Polecam bo warto. Każdy szuka własnej drogi niezależnie od tego ile ma lat. Beatris w wieku 16 lat musi wybrać własną drogę, tyle że jej decyzja będzie ostateczna, jeśli się pomyli czeka ją bezfrakcyjność, która jest bezdomnością.
Wiele zarzutów kierowanych jest, jeśli mowa o filmie, w stronę mało rozwiniętego wątku miłosnego. Ponoć wieje chłodem. Dla mnie jednak to nie chłód a subtelność. Nie zapominajmy, że Beatris pochodzi z Altruizmu, gdzie okazywanie uczuć jest oznaką egoizmu i kto wie jeszcze czego. Taka jest specyfika frakcji, bohaterka wychowała się pośród tych wartości. Pomimo, że odeszła z Altruizmu nadal ma problem z podawaniem ręki, jest jej to obce i budzi mieszane uczucia.
Z racji tego, iż sporo tej pisaniny się zrodziło a mogłoby zrodzić się dużo więcej zakończę na tym swoje rozważania. Zachęcam do lektury a tych nieco bardziej leniwych do zobaczenia filmu.
Zarówno Shailene Woodley (Tris) jak i Theo James (Tobias/Cztery) byli mi wcześniej nieznani jako aktorzy. Jednakże S. Woodley świetnie poradziła sobie z pokazaniem przemiany Beatris zaś T.James z tajemniczością i pozorną obojętnością Cztery.
Dla miłośników dobrej muzyki, kawałek promujący film
i ciekawostka o Theo Jamesie - ma świetny wokal, śpiewał w kilku zespołach, m.in.Shere Khan
Link https://www.youtube.com/watch?v=8qJUVPO-7Ps Fragmenty recenzji:
Komentarze
Prześlij komentarz