Nicholas Sparks, Bezpieczna przystań
Powieści Sparksa szturmem zdobywają serca czytelników, chyba tylko nieliczne nie doczekały się jeszcze filmowej ekranizacji. Obecnie wielu z zapartym tchem wyczekuje na wejście do kin kolejnej filmowej adaptacji powieści Sparksa. "Najdłuższa podróż" wchodzi do kin już w czerwcu tego roku. Jedną z głównych ról gra syn Clinta Eastwooda, Scott Eastwood. Rok temu mogliśmy oglądać ekranizację "Dla Ciebie wszystko", choć największą popularnością z całą pewnością cieszy się "List w butelce" z Kevinem Costnerem z 1999 r. Można by tak wyliczać bez końca, Sparks nie ważne czy w wersji powieści czy filmu przyciąga tłumy czytelników do lektury i widzów przed ekrany.
Swoją przygodę z książkami Sparksa rozpoczęłam od powieści "Bezpieczna przystań". Historia opowiada o losach młodej kobiety, która ucieka i ukrywa się przed mężem "despotą" oraz o mężczyźnie który po śmierci żony samotnie, w małym miasteczku wychowuje dwójkę małych dzieci. Oboje walczą ze swoimi demonami, bardziej lub mniej realnymi. Oboje wykazaują się ogromną determinacją i choć nie zdają sobie sprawy dążą do znalezienia dawnego szczęścia. Odnajdziemy tu też nutkę "magii" lub działania tzw. siły wyższej, palca Bożego. Tajemnicza Jo wiele wnosi do całej tej opowieści.
Do niedawna znane mi były jedynie filmowe ekranizacje powieści Sparka, do dnia kiedy zupełnie przez przypadek wpadła mi w ręce "Bezpieczna przystań". Znałam tę historię oczywiście z filmowej wersji, pomimo to przeczytałam ją z zapartym tchem. Dzięki małemu formatowi książki, tzw. kieszonkowej czytałam ją w każdej wolnej chwili, w drodze do pracy, w przerwie na drugie śniadanie. Nie raz przez "zaczytanie" wsiadłam do złego tramwaju lub przegapiłam przystanek :)
Jest coś wyjątkowego w tych historiach, naprawdę trudno się przy nich nie wzruszyć, strasznie trudno ukryć uśmiech na twarzy i niesamowicie ciężko pomimo wszystko przewidzieć zakończenie. Tak było w przypadku "Dla Ciebie wszystko", zakończenie nie należało do tych z kategorii happy ending ale też nie było to pesymistyczne zakończenie. Piszę to z perspektywy filmu, nie wiem jak sprawa się ma w powieści.

Czasem potrzebujemy odnaleźć w sobie siłę do zmian, czasem potrzebujemy wiary we własną wyjątkowość, i wcale nie jesteśmy wówczas egoistami. Każdy ma prawo do szczęścia, czyż nie? Świadomie lub nie poszukujemy własnej bezpiecznej przystani, miejsca w którym odnajdziemy szczęście i spokój ducha.
źródło zdjęcia: filmweb.pl
I co by tu teraz przeczytać ... znacie wszystkie powieści Sparksa?
Komentarze
Prześlij komentarz