POKOLENIE WŁÓCZYKIJA
Wszystko co posiadam chowam w tobołku za głową,
wiatr mnie smaga po twarzy gdy tak kroczę drogą,
idę przed siebie, niczego się nie boję, nie wiem co mnie czeka,
co los przyniesie poniosę, przyjmę z pokorą bądź na dno wora wrzucę.
Powłóczę nogami, byle krętą ścieżką,
ciężkiej pracy się nie boję, przyjaciół spotykam po drodze,
czasem przemykam niezauważenie, czasem tylko skinieniem głowy
zaznaczam swoją obecność by z brzaskiem poranka
ruszyć w dalszą podróż.
Nic mnie tu nie trzyma, boję się przywiązania, po cóż komu one!
taki mój żywot Włóczykija, czasem powracam
w znajome miejsca, mam tam swoje wspomnienia
i ruszam dalej byle przed siebie,
drogą mojego przeznaczenia.
Nic nie posiadam, bez obaw świat odkrywam,
samotność jest Nam pisana, żywot Włóczykija.
Wolność i niewola, trudy wędrówki do pokonania,
czasem pogoda, czasem góra lodowa,
przyszłość jest tylko białą kartą do zapisania od nowa.
Gdy spotkasz Włóczykija nie dana Wam będzie rozmowa,
tobołek na ramię zarzuci i gdzieś dalej w świat wyruszy.
Nic go nie powstrzyma, ma we krwi tułacze życie.
Komentarze
Prześlij komentarz